Tym razem, na tygodniowy, rodzinny wypoczynek, jedziemy do magicznego miejsca zrodzonego z marzenia właścicielki o własnym, drewnianym domku. W ciągu kilkunastu lat zgromadziła kilkanaście starych budynków, wybudowała nową stodołę i stworzyła enklawę ciszy, spokoju i pełnego relaksu. Wszystkie wnętrza, w niepowtarzalny sposób, łączą tradycję z nowoczesnością. Całość zanurzona w pięknej naturze Polesia Lubelskiego położonego na południe od Włodawy, a od wschodu ograniczonej meandrującym Bugiem.
Okoliczna natura stanowi jeden wielki rezerwat przyrody porośnięty starymi lasami, pełen niedostępnych starorzeczy. A jak do tego dołączysz stada bocianów nad Twoją głową każdego dnia i wrzeszczące derkacze na okolicznych łąkach czy możliwość codziennych spotkań z sarną, jeleniem, bobrem, czy królem tutejszej puszczy- łosiem to wypoczynek nabiera wielu wymiarów i barw.
Szczęściarze mogą opowiadać o napotkanym wilku lub bocianie czarnym, który upodobał sobie tutejsze gąszcze do gniazdowania. Wytrwali przyrodnicy mogą trafić na żółwia błotnego i inne gatunki zamieszkujące pobliskie rezerwaty. Ponoć w ostatnim czasie w Lasach Sobiborskich pojawił się ryś, jeden z najrzadziej występujących oraz chronionych przedstawicieli rodziny kotowatych.
Rozpieszczała nas nie tylko natura, ale też wnętrza siedliska oraz niebanalna i smakowita w swojej prostocie kuchnia. Stoły pełne ekologicznych pyszności, naturalnych produktów od lokalnych dostawców i siedliskowego ogródka, a całość przyprawiona życzliwością, uśmiechem i szczyptą dobrych emocji gospodarzy.
Na jeden dzień wyruszamy z siedliska, aby odwiedzić Włodawę i miejsce, gdzie na wyciągnięcie ręki mamy Ukrainę i Białoruś tzw. trójstyk. Niestety, miejsce to, podobnie jak senna Włodawa nie potrafiło nas zachwycić. Jedynie tutejsza cerkiew Narodzenia Najświętszej Marii Panny i unikatowy zespół Synagog wzruszają, zmuszają do refleksji i nie pozwalają o sobie zapomnieć.
W czasie tych kilku dni nie zabrakło wspólnych spacerów, nic nierobienia, długich rozmów, czasu na dobrą literaturę i oczywiście rodzinnych kierek. I co ważne, pewnego, sierpniowego dnia, na naszym stole, pojawił się urodzinowy tort dla bliskiej sercu osobie, a biesiada pod gwiazdami trwała i trwała.
Motto siedliska Celebruj życie, smakuj naturę stało się wręcz nierealną rzeczywistością, a piękno okolicy, cisza i spokój zachęcają do powrotu. Może za rok lub dwa?
Szczęściarze mogą opowiadać o napotkanym wilku lub bocianie czarnym, który upodobał sobie tutejsze gąszcze do gniazdowania. Wytrwali przyrodnicy mogą trafić na żółwia błotnego i inne gatunki zamieszkujące pobliskie rezerwaty. Ponoć w ostatnim czasie w Lasach Sobiborskich pojawił się ryś, jeden z najrzadziej występujących oraz chronionych przedstawicieli rodziny kotowatych.
Rozpieszczała nas nie tylko natura, ale też wnętrza siedliska oraz niebanalna i smakowita w swojej prostocie kuchnia. Stoły pełne ekologicznych pyszności, naturalnych produktów od lokalnych dostawców i siedliskowego ogródka, a całość przyprawiona życzliwością, uśmiechem i szczyptą dobrych emocji gospodarzy.
Na jeden dzień wyruszamy z siedliska, aby odwiedzić Włodawę i miejsce, gdzie na wyciągnięcie ręki mamy Ukrainę i Białoruś tzw. trójstyk. Niestety, miejsce to, podobnie jak senna Włodawa nie potrafiło nas zachwycić. Jedynie tutejsza cerkiew Narodzenia Najświętszej Marii Panny i unikatowy zespół Synagog wzruszają, zmuszają do refleksji i nie pozwalają o sobie zapomnieć.
W czasie tych kilku dni nie zabrakło wspólnych spacerów, nic nierobienia, długich rozmów, czasu na dobrą literaturę i oczywiście rodzinnych kierek. I co ważne, pewnego, sierpniowego dnia, na naszym stole, pojawił się urodzinowy tort dla bliskiej sercu osobie, a biesiada pod gwiazdami trwała i trwała.
Motto siedliska Celebruj życie, smakuj naturę stało się wręcz nierealną rzeczywistością, a piękno okolicy, cisza i spokój zachęcają do powrotu. Może za rok lub dwa?
J. 10-17.08.2019
Komentarze
Prześlij komentarz