Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Na koniec świata.

Wracamy do Argentyny. Już o 9 rano zajmujemy miejsca w dalekobieżnym autobusie na minimum 12 godzin z opcją nawet 20 godzin spędzonych w podróży.. Wszystko zależy od pogody, która "zarządza ruchem" w Cieśninie Magellana.

PUNTA ARENAS c.d.

Pogoda pozwala nam wypłynąć na wyspę Magdaleny, gdzie biwakują pingwiny i na wyspę Marty, ulubioną miejscówkę uchatek. Chodzimy wyznaczoną ścieżką wśród pingwinów Magellana, zaglądamy im do norek skąd często swoje łebki wychylają ledwo opierzone młode. 

Kierunek PUNTA ARENAS

Z dworca w Puerto Natales, liniami Bus-Sur wyjeżdżamy do Punto Arenas...dużego miasta, blisko 120 tysięcy mieszkańców zróżnicowanego etnicznie i kulturowo. To ma być nasz spokojny dzień i kolejny, który zbliża nas do miejsca na końcu świata, do Ushuaia.

Trekking TORRES del PAINE

R ano, wraz z chilijskim pilotem, wyruszamy na kolejny trekking w czasie naszej patagońskiej przygody. Tym razem mamy dojść do Basa de Las Torres, na wysokość 850 metrów. Planowany czas przejścia w jedną stronę to około 4.5 godziny. Park Narodowy Torres del Paine, który jest dziś naszym celem, dzieli od Puerto Natales tylko dwie godziny drogi. 

Kierunek PUERTO NATALES.

Opuszczamy El Calafate. Kolejny autobus wiezie nas z prędkością 90 km na godzinę, wręcz płynie po gładkiej nawierzchni. Przed nami 400 km do Puerto Natales w Chile. Wjeżdżamy na kultową Route 40 łączącą większość krajów obu Ameryk o długości liczonej od kręgu polarnego na Alasce do miasta Ushuaia w Argentynie o długości około 25750 km.

Otuleni wiatrem w EL CHALTEN.

Całe wczorajsze popołudnie, noc i dzień należy do wiatru, który z ogromną siłą zawładnął El Chalten. Zwykle ludzie szukają tu schronienia przed kaprysami pogody. Tym razem wiatr zszedł razem z nami z wysokich gór i nie odpuszczał. Już podczas wczorajszej kolacji właścicielka knajpki ostrzegała, że to dopiero przedsmak jego siły jaką poznamy w ciągu najbliższych godzin.

Trekking ... FITZ ROY

Pogoda znowu nam sprzyja. Świeci słońce. Temperatura powietrza 22 stopnie. Prawie bezwietrznie. Bosko, gdyby nie odrobinę sztywne nogi po wczorajszym wysiłku. Wyruszamy z wysokości 520 m n.p.m. Przed nami duże wyzwanie... Fitz Roy, szczyt na granicy chilijsko-argentyńskiej...Andy Patagońskie.

Trekking ..LAGUNA TORRE

El Chalten to stolica trekkingu. Małe, górskie miasteczko na skraju Parku Narodowego Los Glaciares, między grzbietami górskimi, w miejscu gdzie rzeka Fitz Roy wpada do Las Vueltas. Osadę zbudowano w 1985 roku w celu zabezpieczenia spornej granicy z Chile. Dziś istnieje z turystyki i dla turystyki. Nazwa "Chaltén" pochodzi od słowa "Tehuelche". Indianie wierzyli, że to wulkan na szczycie góry zasłania ją swoim dymem przez większość czasu.

Z UPSALĄ w tle.

Już o 7 rano wyjeżdżamy w kierunku lodowca Upsala. Kolejny dzień w Argentynie potwierdza świetną organizację lokalnej turystyki. Wygodne autobusy odbierają z poszczególnych punktów w miasteczku spragnionych lodowych wrażeń.

W blasku PERITO MORENO.

Świat jest pełen naturalnych cudów, które pragniemy zobaczyć na własne oczy. To dlatego przygnało nas do Patagonii, a ta argentyńska jej część ma być szczególną ucztą dla oczu. 

Berberys bukszpanowaty czyli El CALAFATE.

Opuszczamy prowincje Chubut. Jeszcze tylko muzeum historii, fauny i flory półwyspu i z lotniska Trelew startujemy do El Calafate w prowincji Santa Cruz. Po wylądowaniu dostrzegamy kilku mężczyzn z karteczką " Grupo Jarek" 

Półwysep VALDES cd.

Miało być szaro i sztormowo, a tymczasem budzi nas piękne słońce i lekki wiatr. Idealna pogoda na długi spacer. Wokół bezdroża i lekkie wzniesienia. Wybieramy 5 km trasę w kierunku kolonii otarii, morskich lwów. Krajobraz stepowy, odrobinę bezbarwny. Czasem trafiamy na kępę drobnych kwiatów czy krzew wyższy i bardziej zielony niż inne...to taka drobna radość dla oczu.

Półwysep VALDES.

Chwilowo żegnamy Buenos Aires. Kolejny dzień zaczynamy bardzo wcześnie. Z lotniska Jose Newbery lecimy do Trelew, aby po kilku godzinach rzucić bagaże w hostelowym pokoju, w jedynej na półwyspie Valdes osadzie Puerto Piramides z 200 mieszkańcami. Najbliższe dwa dni spędzimy w rezerwacie Valdes, który w 1999 roku uznany został przez UNESCO Naturalnym Dziedzictwem Ludzkości. 

Boskie BUENOS cd.?

Po śniadaniu, lokalnym autobusem dojeżdżamy do dzielnicy La Boca, słynnącej ze swej niezwykłej barwy. Już od "progu" zachwyca autentycznością i artystycznym bogactwem zaklętym w tętniących życiem uliczkach. Ta niegdyś portowa dzielnica, zawdzięcza swoją nazwę, la boca ..usta, od meandrującej do La Platy niewielkiej rzeki Riachuelo. 

Boskie BUENOS ?

Po spokojnej nocy, o 9.10 czasu lokalnego, dość miękko lądujemy na lotnisku Buenos Aires Ezeiza. Wita nas ciepły, słoneczny dzień, uśmiechy na twarzach i ta ciekawość, która pcha do przodu. Jeszcze tylko formalności paszportowe, zdjęcia, pieczątki, proste pytania służb mundurowych, skanowanie odcisków palców, wypełnianie granicznych karteczek, odbiór bagażu, spotkanie z resztą grupy i ....wreszcie możemy zacząć naszą patagońską przygodę. Po sprawnym zakwaterowaniu w centrum miasta, ruszamy zobaczyć coś więcej poza drogą lotnisko-hostel.

W drodze do BUENOS AIRES.

Po sytym śniadaniu obieramy kierunek Wiedeń. Plan jest prosty.... dotrzeć do punktu pośredniego na spotkanie z częścią naszej grupy i zasłużony wypoczynek przed długą podróżą jaka wciąż przed nami. Duży ruch, remonty dróg, mgła oraz opowieści różnej treści sprawiają, że jedziemy bardzo wolno i nie zawsze właściwą drogą.