Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

PATAGONIA, epilog.

Miłe te nasze powroty do kraju chociaż wracamy szarą, deszczową, zimą, a wyjeżdżaliśmy barwną, słoneczną jesienią. Pourlopowa codzienność odrobinę trudniejsza, bo bardziej pracowita niż sam tramping, ale kto powiedział, że po powrocie będzie łatwiej? 

Taneczne BUENOS.

Prosto z Colonia del Sacramento wracamy promem przez Rio de a Plata do Buenos Aires. Wyjątkowo dużo czasu zajmuje nam argentyńsko-urugwajska odprawa biletowo-paszportowa. Dopiero późnym popołudniem wyruszamy na nasze ostatnie spotkanie z miastem tanga i weekendowej zabawy.

COLONIA del SACRAMENTO czyli słodycz w pigułce.

Wyjeżdżamy z Montevideo do Colonii del Sacramento chyba najbardziej wygodnym, rejsowym autobusem w czasie naszej podróży. Nawet WiFi na pokładzie i telefony komórkowe znów się grzeją. Na zewnątrz piękne słońce, dużo zieleni, pojedyncze siedliska. Krajobraz jakże inny od patagońskiego.

MONTEVIDEO czyli 3xM.

Ushuaia żegna nas pięknym słońcem. Z lokalnego lotniska obieramy kierunek Montevideo z przesiadką w Buenos Aires. Wczesnym popołudniem jesteśmy na miejscu. Po zakwaterowaniu pierwsze kroki kierujemy w stronę Placu Wolności z pomnikiem i mauzoleum urugwajskiego bohatera narodowego Jose Gervasio Artigasa. 

Ziemia ognista...USHUAIA c.d.

Snując się po Ushuaia nie mam wrażenia, że znajdujemy się na końcu świata. Miasteczko owszem malowniczo położone, ale mocno skomercjalizowane. Przy licznie docierających tu turystach ten słynny szyld miasta „Ushuaia fin del mundo” jakoś mi tu nie pasuje. 

Ziemia ognista....USHUAIA

Rano wita nas piękna, słoneczna i bezwietrzna pogoda. Kolejne, miłe zaskoczenie. Zaczynamy trekkingiem do Parku Narodowego Tierra del Fuego i.. kolekcjonowania pieczątek. Na małym drewnianym pomoście, w drewnianej budce, zwanej pocztą na końcu świata, kupujemy kartki pocztowe ostemplowane jedynymi w swoim rodzaju znakami i podsuwamy paszporty, aby kolejna pieczątka zajęła całą jego stronę.. tak dla dobrych wspomnień.