Są inne niż wszystkie. Wyjechać? Zostać? Informacje o pandemii z dnia na dzień zmieniają status zagrożeń poszczególnych miejsc. Powrót z wypoczynku mógłby okazać się trudniejszy i dłuższy niż ten planowany.
Mimo kilku miesięcy życia w świecie Covidu i mniejszej lub większej izolacji, wyjazdy i wyjścia ograniczamy do niezbędnego minimum. Co ważne, nauczyliśmy się włączać rozsądek, a wyłączać strach i lęk. No cóż, trzeba żyć z kolejnym zagrożeniem jakie pojawiło się na naszej drodze, bo wszelkie znaki wskazują, że szybko nie minie, a kolejne też są prawdopodobne.
Covid sprawił, że świat zwolnił, a my z nim. Świat postawił na izolację i zmniejszenie aktywności. Urlop? Wyjazd? Takie to odległe, mgliste i jakby zbędne. Dom, ogród, rodzina, praca, drobne przyjemności i spotkania. Codzienność inna, ale daleka od nudy. Czuję się jak na długim urlopie. Dobrze? Źle? Nie wiem. Inaczej. Spokojniej mimo niepewności jutra. Filozofia płyń z życiem jakby bliższa, a troska o kondycję psychiczną i fizyczną staje się celem nadrzędnym każdego dnia.
Cudownie, że sierpień był pełen dobrych wiadomości. Najmłodszy członek naszej rodziny, Hania, spędza z nami trzy tygodnie i coraz lepiej i odważniej używa języka polskiego, a kolejny skarb naszej rodziny, Julia, dostaje indeks Uniwersytetu Warszawskiego. Wszyscy zdrowi. Czego chcieć więcej?
Kolejne dni wakacji to wspólne biesiadowanie, robienie zapasów na zimę, wypady do parku, spacery, rodzinne gry i zabawy, praca w ogrodzie, sportowe zmagania czy krótkie wyjazdy poza miasto. Dla każdego coś miłego. Docieramy też do Sandomierza. Przez kilka godzin zawieszamy wzrok na urokach Starówki, widokach meandrującej Wisły czy wyrobach z krzemienia pasiastego, kolejnego symbolu Sandomierza.
Kolejne dni wakacji to wspólne biesiadowanie, robienie zapasów na zimę, wypady do parku, spacery, rodzinne gry i zabawy, praca w ogrodzie, sportowe zmagania czy krótkie wyjazdy poza miasto. Dla każdego coś miłego. Docieramy też do Sandomierza. Przez kilka godzin zawieszamy wzrok na urokach Starówki, widokach meandrującej Wisły czy wyrobach z krzemienia pasiastego, kolejnego symbolu Sandomierza.
Brukowane uliczki, kolorowe elewacje i dbałość o detale architektury wzmacniają klimat miasta. Drepczemy też lessowym wąwozem Jadwigi, drugą po Górach Pieprzowych osobliwością tutejszej natury. Spacer łączymy z krótkim objazdem miasta z przewodnikiem, aby w krótkim czasie zobaczyć więcej i wiedzieć więcej. Mam nadzieję, że przejdziemy kiedyś Góry Pieprzowe, najstarsze w Polsce i ponoć szczególnie urocze późną wiosną i jesienią.
Jedna z uliczek doprowadza nas do szklanej Galerii Widnokrąg. Urocza willa i niezwykłe połączenie starego z nowym. Nowoczesność widoczna jest najbardziej od północnej strony, gdzie za fragmentem muru obronnego przyciąga wzrok przeszklona galeria. Wnętrze to wręcz ogród sztuki, który zachwyca każdym detalem i czasową wystawą prac Józefa Wilkonia. Miejsce magiczne i godne polecenia.
W drodze powrotnej jeszcze rzut oka na Synagogę i Ucho igielne. Poza tym regionalny przysmak w lokalnej knajpce, kawa ponoć najlepsza w mieście, lody o niespotykanych smakach, karmienie gołębi i łapanie prawie jesiennych promieni słońca. Jak na krótki wypad dość atrakcji, widoków i wrażeń. Dobrze, że te wakacje chociaż inne od minionych pozostaną pełne dobrych wspomnień, do których chętnie wrócimy.
J. 17.08.-31.08.2020
J. 17.08.-31.08.2020
Komentarze
Prześlij komentarz