Przejdź do głównej zawartości

WROCŁAWski weekend cd.

W niedzielny, chłodny dzień odwiedzamy tutejsze Muzeum Współczesne z siedzibą w bunkrze przy Placu Strzegomskim. Bunkier miał być tylko tymczasową jego lokalizacją, ale do dziś nie doczekało się nowego obiektu na miarę ambicji i potrzeb.

Obiekt wybudowano w 1942 roku jako jeden z kilku powstałych w tym czasie schronów przeciwlotniczych dla ludności cywilnej wg projektu wrocławskiego architekta i urbanisty Richarda Konwiarza. Cylindryczna, wysoka na 25 metrów, wolno stojąca bryła, ma żelbetowe ściany grubości 1,1 m i półtorametrowe stropy. W czasie oblężenia Twierdzy Wrocław, schron pełnił funkcję szpitala fortecznego numer II, a następnie punktu oporu. Schron nie miał większych uszkodzeń ani w czasie walk o Twierdze Wrocław, ani też w czasie ponad sześćdziesięcioletniej eksploatacji po wojnie, kiedy pełnił funkcję magazynu, sklepu i hurtowni. Dziś to siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej, z umieszczoną na fasadzie budynku wybitną pracą Stanisława Dróżdża BYŁO, JEST, BĘDZIE. 

Zwiedzanie Muzeum zaczynamy z kuratorem wystawy fotografii Globalizacja i Indywidualność, aby później już samodzielnie dotrzeć do wszystkich aktualnych instalacji. Naszą szczególną uwagę zwraca część poświęcona Jerzemu Ludwińskiemu, teoretykowi sztuki konceptualnej i założycielowi legendarnej galerii Pod Moną Lizą. Na dłużej zatrzymuje nas też wystawa dedykowana twórczości Tony Cragga, słynnego angielskiego rzeźbiarza oraz Stosunki Pracy z międzynarodowej sztuki współczesnej. Co jeszcze? Miłe zaskoczenie dość dużą liczbą zwiedzających i samymi wnętrzami, które pięknie i funkcjonalnie przysposobiono dla potrzeb sztuki współczesnej.

Z Placu Strzegomskiego jedziemy wprost na Plac Jana Pawła II, aby po chwili refleksji złapanej pod stojącym tu ogromnym platanem, przejść Promenadą Staromiejską wprost do Dworca Świebodzkiego. Promenada Staromiejska biegnie wzdłuż Fosy Miejskiej i Odry, w miejscu dawnych fortyfikacji obronnych. Pełna zieleni, odrestaurowanych budynków jest popularnym i atrakcyjnym miejscem wypoczynku tak dla spacerowiczów jak i rowerzystów bez względu na pogodę.

Sam Plac Jana Pawła z fontanną Alegoria Walki i Zwycięstwa to obszerna przestrzeń w ścisłym centrum miasta, która powstała po zdobyciu miasta przez wojska napoleońskie w 1807 roku i zburzeniu, na rozkaz zwycięzców, ówczesnych fortyfikacji miejskich. Już w 1813 urządzono tu ciąg spacerowy i stawiano pierwsze budynki. W roku 1945, w czasie oblężenia Twierdzy Wrocław, większość zabudowań wokół placu została zburzona, a stojący tu przed wojną pomnik Ottona von Bismarcka krótko po kapitulacji miasta. Z wojennej pożogi ocalała, stojąca tu od 1905 roku, monumentalna fontanna Alegoria Walki i Zwycięstwa. Na jej budowę wykorzystano fundusze zebrane ze środków przeznaczonych na postawienie pomnika Bismarcka i dlatego przed wojną nazywano ją fontanną Bismarcka.

W końcu dochodzimy do Placu Orląt Lwowskich i ...Kolejkowa mieszczącego się na terenie jednego z najstarszych dworców kolejowych we Wrocławiu, Dworcu Świebodzkim. Na krótko przenosimy się w miniaturowy świat, we wspaniałym późnoklasycystycznym obiekcie i podziwiamy m.in. makiety obiektów z Wrocławia oraz całego Dolnego Śląska. Uśmiech i radość na twarzach wszystkich zwiedzających jest wystarczającą rekomendacją do odwiedzenia tego miejsca bez względu na wiek. 

Dzień kończymy w Teatrze Capitol na koncercie kanadyjskiego mistrza gitary i world music Jessy Cooka z zespołem, w ramach promocji jego ostatniego albumu One World. W ciągu blisko dwugodzinnego koncertu Jessy otoczył nas klasycznym, hiszpańskim brzmieniem gitary scalonym z motywami Bliskiego Wschodu i egzotyki Orientu, i...nie rozczarował, choć mile zaskoczył ciepłym i spokojnym sposobem komunikowania się z publicznością.

Sam teatr także mile zaskakuje. Współczesna bryła z eleganckim wnętrzem i sprawnym połączeniem klasyki z nowoczesnością. Przed budynkiem teatru, na skrzyżowaniu ulicy Piłsudskiego ze Świdnicką zwraca uwagę Pomnik Anonimowego Przechodnia, składający się z czternastu odlanych w brązie, naturalnej wielkości postaci ludzkich. Pierwowzorem pomnika była instalacja Przejście autorstwa pierwszego, polskiego performera, Jerzego Kaliny z 1977 roku, ustawiona w Warszawie przy ul. Świętokrzyskiej, którą stworzył dla potrzeb programu telewizyjnego. Niedługo potem, zdemontowana, trafia na 28 lat do wrocławskiego Muzeum Narodowego, aby po latach stać się inspiracją dla pomnika z brązu, który zwrócił naszą uwagę w drodze na koncert. Pomnik Przejście odsłonięto w nocy z 12/13 grudnia 2005 roku na pamiątkę czasów stanu wojennego i anonimowych ludzi zaangażowanych w walkę z komunizmem. Magazyn Budget Travel uznał tę instalację za jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie, a my potwierdzamy, że to w pełni zasłużony tytuł. 

To już koniec naszego krótkiego i intensywnego wrocławskiego epizodu, także dla tych z naszej grupki, którzy mniej biegali po mieście, a więcej w Hasta la Vista, czyli na kortach do squasha i badmintona. Faktem jest, że na koniec dnia hinduska kuchnia smakowała wszystkim bez względu na rodzaj podejmowanej dziś aktywności. Tylko dlaczego hinduska? Ponoć najlepsza w naszym kraju.

J.20.03.2017



                         

                 

                             

                 

                             

                               

                    

                                     

                                      

                         

                                     

                                      

                        

                                     

                                     

                                     

                                                                    

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polskie ślady w WIEDNIU, cz.2

Dziś wyruszamy m.in śladami Jana Franciszka Kulczyckiego w przekonaniu, że mniej Wiedeńczyków pamięta kolejną rocznicę wielkiego zwycięstwa nad Turkami niż pije kawę, bo jak głosi popularne ponoć w Wiedniu powiedzenie koniec świata poznacie po tym, że w Wiedniu zamkną kawiarnie. Postanawiamy więc iść tropem naszego rodaka, który odegrał niebagatelną rolę tak w bitwie z wojskami wezyra Kara Mustafy jak i w rozpowszechnieniu picia kawy w Wiedniu, a tym samym w całej Europie.

Polskie ślady w WIEDNIU, cz. 1

Już nie liczę ile razy mijałam tablicę drogową z napisem Wiedeń, ale wiem, że każdy mój pobyt w tym mieście daje mi mnóstwo radości i okazji do łączenia przyjemnego z pożytecznym. Stolica Austrii jest bardzo dobrze opisana w przewodnikach i wyjątkowo przyjazna dla zwiedzających. Sama wielokrotnie z nich korzystałam, aby dotrzeć do kolejnych miejsc, które pozwalają wciąż na nowo odkrywać to magiczne miasto. 

Detoks w POKRZYWNEJ.

To moja szósta wyprawa w głąb siebie. Po czterech latach przerwy w zmaganiach z samą sobą, marzyłam o wyciszeniu, relaksie i lepszym samopoczuciu fizycznym. Za oknem piękne słońce, a w głowie narastająca od wielu miesięcy motywacja do zmierzenia się z totalnym detoksem ciała i umysłu. Totalny, bo to będzie naście dni bez jedzenia i z dużą dawką fizycznej aktywności w bliskości z naturą i wśród ludzi o podobnych tęsknotach.