Przejdź do głównej zawartości

FLORENCJA.

Na tarasie pięknie położonego toskańskiego hotelu, kolejny dzień, delektujemy się smakami tutejszych specjałów. Wokół tarasu spowite mgłą wzgórza, cytrynowe krzewy i oliwkowe drzewa, co dodaje szczególnej pikanterii relaksowi przy porannej kawie.

Przed nami całodzienny wypad do Florencji, miasta zabytków, artystów i zakochanych. Samochód zostawiamy na Placu Michała Anioła, skąd rozciąga się piękna panorama miasta otoczonego wzgórzami, z górującą nad nim katedrą i dachami pokrytymi czerwono-ceglaną dachówką. To tu artystyczne piętno odcisnęli najwybitniejsi twórcy renesansu, co sprawia, że spacer po Florencji jest ucztą dla zmysłów.

Wąskimi uliczkami, szczelnie wypełnionymi średniowieczną zabudową, wśród ogrodów pełnych wiszących wisterii, zapachu pnących róż i wzdłuż rzeki Arno, wchodzimy na plac Piazza del Duomo, gdzie naszym oczom ukazuje się fascynujący zabytek Florencji, Katedra Santa Maria del Fiore, Duomo, Matki Boskiej Kwietnej z charakterystyczną kopułą. Z zewnątrz, bogactwo i przepych. W środku ascetyzm, surowość, półmrok i chłód. Dopiero wspaniała kopuła, ozdobiona freskami, robi wrażenie wielkości i piękna. Świątynie udekorowano najbardziej fascynującą kolorystyką zewnętrznych ścian, z pośród widzianych przez nas katolickich świątyń. Budowę na miejscu poprzedniej katedry z V w. rozpoczęto w 1296 r. w stylu gotyckim, a zakończono w 1436 r. kopułą projektu Filippo Brunelleschiego., która do dzisiaj pozostaje największą na świecie zbudowaną z cegieł. Katedrę Santa Maria del Fiore zaprojektował Arnolfo di Cambio, spod ręki którego wyszły również projekty kościoła Santa Croce i Palazzo Vecchio.

Krążymy uliczkami Florencji, podpatrujemy tubylców, ich luz, uśmiech i zamiłowanie do monologów, dialogów do pogaduszek na placach, skwerach, czy bazarkach. Hałas i tłumy ludzi potrafią zmęczyć, ale mimo naporu turystów wokół dość swojsko i przyjaźnie.

Stare miasto to także kościół Santa Maria Novella, zbudowany przez Dominikanów, którzy przybyli do Florencji na początku XIII wieku, by walczyć w katarską herezją. Z początku otrzymali lokalizację z dala od centrum, ale już w 1221 roku przydzielono im, istniejący w tym miejscu, kościół. Przybywało mnichów i pielgrzymów. Gdy zainteresowanie kościołem rosło i wierni nie mieścili się w starym kościele, a kazania głoszono na placu przed nim, papież wyraził zatem zgodę na budowę nowego, wielkiego kościoła. Kamień węgielny wbudowano i poświęcono w 1279, a budowę ukończono około połowy XIV wieku. Dzięki hojności bardzo bogatych rodzin florenckich, kompleks rozbudowywano i dekorowano, aż uzyskał ostateczny kształt zewnętrzny w 1470 roku. Fasadę kościoła wykonano z zielonego i białego marmuru, która prezentuje typowe dla renesansu cechy, w szczególności nienaganną i przepiękną symetrię. 

Jak na włoskie miasto przystało, na florenckiej Starówce na każdym kroku spotykamy przepełnione głośnymi Włochami kawiarenki, gdzie i młodzi i starsi delektują się wyborną kawą i ciasteczkami. Wokół renesansowy przepych, smak, dobry gust. Michał Anioł, Rafael, Dante, Donatello,Verdi, wszyscy oni tworzyli dla Florencji. To miejsce jest kolebką odrodzenia, innowacji, świeżych myśli i otwartych umysłów. Stąd wypływały nowe trendy i zmieniały oblicze Europy. Stare Miasto od 1982 roku zaliczane jest do Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Florencja dobrze prezentuje się z lotu ptaka. Niektórzy z nas wchodzą na Dzwonnicę Giotta, sąsiadującą z Katedrą, gdzie z tarasu widokowego rozpościera się wspaniały widok na całą Florencję, a horyzont kończą toskańskie wzniesienia, co daje wrażenie pięknie uporządkowanej całości pokrytej pomarańczowymi dachami wszystkich budynków.

Kolejnymi miejsca, gdzie mimo obolałych nóg udaje nam się dotrzeć to Pałac Vecchio. To masywna budowla w kształcie czworokąta z wznoszącą się ponad budynek wieżą z tarasem, bardzo charakterystyczna i ciekawa architektonicznie oraz Ponte Vecchio czyli Most Złotników, wizytówka Florencji. 

Ten najstarszy most nad rzeką Arno, pamięta czasy Etrusków. Początkowo zabudowany głównie sklepami rzeźniczymi oraz pracowniami wyprawiającymi skóry. Smród psujących się produktów i resztek wyrzucanych do rzeki coraz mocniej przeszkadzał mieszkańcom. Medici, którzy wracali tamtędy do domu postanowili, aby stoiska mięsne zastąpić jubilerskimi. Dziś większość tutejszych sklepików ma charakter komercyjno-turystyczny, a ich półki zapełnia głównie biżuteria. Obecny kształt konstrukcji pochodzi jeszcze z 1345 r. Historia mostu ma także tragiczne momenty. 4 listopada 1966 roku, w czasie ogromnej powodzi, która nawiedziła Florencję, wody rzeki Arno zalały Stary Most. Żywioł porwał wszystko, co było w środku. Całe dobro sklepików zmieszało się z rzecznym mułem i błotem znikając w nurtach rzeki. Żywioł okazał się mniej litościwy od wojny. Ponte Vecchio przetrwało bowiem II wojnę światową w stanie praktycznie nienaruszonym. Dzisiejsza Florencja wciąż uważana jest za miasto jubilerów. Wiele z ich pracowni i sklepików usytuowana jest właśnie na Ponte Vecchio. Nocą sklepiki chowane są za grubymi okiennicami i zamykane na kłódkę.

Wszędzie tłumy, szczelnie wypełniające kafejki, tratorrie i lodziarnie. My szukamy flaczków po florencku, specjalności tutejszej kuchni. Łatwo nie jest, bo hala targowa, gdzie są ponoć najlepsze w mieście, zamknięta na głucho. Wreszcie są, cielęce, z białą fasolą i w sosie pomidorowym. W gąszczu uliczek trafiamy na małą trattorię, ku zdziwieniu obsługi zamawiamy ostatnie trzy porcje. Czy smakowały? Tak sobie. Polskie zdecydowanie lepsze. I jeszcze słodki przysmak panforte nafaszerowany bakaliami. Baaardzo słodki, a my baaardzo zmęczeni włóczęgostwem i podpatrywaniem tutejszej rzeczywistości.

Na koniec zakupy, toskańska szynka i pasty z rukolą, oliwkami, chilli, karczochami i foccacia, a do tego tutejsze wino. Tyle i aż tyle, aby uczta po powrocie była nieziemska.

J.28.05.2013

































Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polskie ślady w WIEDNIU, cz.2

Dziś wyruszamy m.in śladami Jana Franciszka Kulczyckiego w przekonaniu, że mniej Wiedeńczyków pamięta kolejną rocznicę wielkiego zwycięstwa nad Turkami niż pije kawę, bo jak głosi popularne ponoć w Wiedniu powiedzenie koniec świata poznacie po tym, że w Wiedniu zamkną kawiarnie. Postanawiamy więc iść tropem naszego rodaka, który odegrał niebagatelną rolę tak w bitwie z wojskami wezyra Kara Mustafy jak i w rozpowszechnieniu picia kawy w Wiedniu, a tym samym w całej Europie.

Polskie ślady w WIEDNIU, cz. 1

Już nie liczę ile razy mijałam tablicę drogową z napisem Wiedeń, ale wiem, że każdy mój pobyt w tym mieście daje mi mnóstwo radości i okazji do łączenia przyjemnego z pożytecznym. Stolica Austrii jest bardzo dobrze opisana w przewodnikach i wyjątkowo przyjazna dla zwiedzających. Sama wielokrotnie z nich korzystałam, aby dotrzeć do kolejnych miejsc, które pozwalają wciąż na nowo odkrywać to magiczne miasto. 

Detoks w POKRZYWNEJ.

To moja szósta wyprawa w głąb siebie. Po czterech latach przerwy w zmaganiach z samą sobą, marzyłam o wyciszeniu, relaksie i lepszym samopoczuciu fizycznym. Za oknem piękne słońce, a w głowie narastająca od wielu miesięcy motywacja do zmierzenia się z totalnym detoksem ciała i umysłu. Totalny, bo to będzie naście dni bez jedzenia i z dużą dawką fizycznej aktywności w bliskości z naturą i wśród ludzi o podobnych tęsknotach.