Odwiedzamy Berlin po ponad 20 latach nieobecności w tym mieście. I co? I chociaż tak bardzo starałam się znaleźć te same piękne wrażenia jakie towarzyszyły mi w czasie wcześniejszych tu pobytów, wyjeżdżam stąd odrobinę rozczarowana.
Aleksanderplatz brudny, szary, chaotyczny. Unter der Linden nie robi już tego wrażenia co w minionych latach. Ot, zwyczajna ulica bez tego wielkomiejskiego ducha, a Kurfursterdamm nie pomagają nawet licznie i bogato prezentujące się tu światowe marki handlowe. Brama Brandenburska jakby dusiła się pod ciasną zabudową wokół, podobnie jak Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma przy Breitscheidplatz. Checkpoint Charlie jedno z najbardziej znanych przejść granicznych pomiędzy NRD i RFN oraz wszelkie instalacje dedykowane pamięci tego miejsca trącą kiczem i komercją.
Na koniec coś, co pozytywnie zaskoczyło. Na początek zachowany i pielęgnowany dawny charakter dzielnicy Tiergarten z rozległym, pięknym parkiem i popularnym ogrodem zoologicznym. Niekończące się kręte uliczki i zadrzewione alejki dzielnicy wychodzą na małe place, gdzie restauracje, bary, wiele dzieł sztuki, rzeźb i pomników. Okolicy daleko do posępności i szarości, tętni życiem i daje szanse na chwile oddechu czy nawet pełny relaks. Uwagę zwraca imponujące wizją Muzeum Holocaustu oraz Pomnik Tolerancji czyli pamięci homoseksualistów, ofiar nazizmu. Trudno też nie dostrzec i nie docenić rozmachu i fantazji współczesnych architektów miejskiej przestrzeni. Tylko tyle i aż tyle, ale przyjaznych klimatów i uroków miejsc będę szukać poza stolicą Niemiec.
J.17-18.07.2016
Elegancka dzielnica. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń