Żegnamy Nepal. Wracamy do Indii. Autobusem dojeżdżamy do przejścia granicznego w Sonauli skąd dalej busem do Gorakhpur. Krajobraz za oknem wciąż przyciąga naszą uwagę. Podpatrujemy tutejsze życie i nawet próbujemy jeść w przydrożnych garkuchniach, chociaż widząc ofertę nie łatwo było podjąć decyzje na TAK.
Na wjeździe do Gorakhpur kosmiczny korek. Cykliści i kierowcy pojazdów różnych jadą wszystkimi pasami drogi nie zważając na kierunek jazdy i znaki drogowe. Plątanina ludzi i pojazdów sprawia, że jezdnia jest praktycznie nieprzejezdna, a jedyna droga wjazdowa do miasta całkowicie zablokowana. Nawet pociąg musiał się zatrzymać na przejeździe, bo tłum kierowców i pieszych "zalał" biegnące wzdłuż drogi tory. Mieliśmy dużo strachu czy zdążymy na pociąg. Do lokalnego dworca i stalowego, pociągowego monstrum na peronie, docieramy krótko przed planowanym odjazdem, aby spędzić w nim kolejne kilkanaście godzin. Przedziały niczym nie zaskoczyły. Wszędzie brudno i tłoczno, ale my po tylu spędzonych tu dniach chyba jesteśmy już odrobinę oswojeni z tutejszą rzeczywistością.
J.26,27.11.2007
Komentarze
Prześlij komentarz