Czasowo żegnamy Irkuck i wcześnie rano wyjeżdżamy "marszrutką" do skansenu w Talcy, do Muzeum Budownictwa Drewnianego Ludów Bajkału. Przy drodze pomiędzy Irkuckiem, a Listwianką, między główną drogą, a brzegiem Angary, jest miejsce, które zatrzymało w czasie historie życia w rejonie Bajkału na przestrzeni XVII-XX wieku. Odtworzono codzienność Buriatów, Rosjan, Ewenków i Tofa. Na leśnym terenie rozmieszczono budynki, dawne namioty, miejsca pochówku, urządzenia rolnicze, wyposażenie wnętrz, a nawet całe miasteczka.
Duża wieś Talcy wraz z fabryką szkła została zlikwidowana w 1955 w związku z zatopieniem jej na potrzeby Angarskiej Elektrowni Wodnej. W 1969 roku, na niezatopionym kawałku 67 ha założono skansen z budynkami ewakuowanych mieszkańców. Systematycznie, na przestrzeni lat przeniesiono tu 40 zabytkowych budowli od XVII do XIX wieku oraz cerkiew Kazańską i Spaską basztę z zatopionego Ilimska. Mam wrażenie, że kilka spędzonych tu godzin dało nam szanse poczuć klimat miejsca i czasu, tradycje i zwyczaje minionej epoki.
Wczesnym południem docieramy do Listwianki, najpopularniejszej miejscowości turystycznej nad brzegiem Bajkału z dość dobrze rozwiniętą bazą noclegową. Już wiemy, że nie będzie nam dane skorzystać z jej udogodnień. Kwaterujemy w małym mieszkaniu, w szarym, obskurnym bloku, gdzie na przestrzeni jednego pokoju, mini kuchenki i mini łazienki przyjdzie nam spędzić najbliższą noc. Rozkładamy nasze śpiwory na podłodze, bo właściciel zapomniał o liczbie swoich gości i nie przygotował odpowiedniej liczby łóżek lub czegoś, co by pozwoliło na spokojny sen. Dwa pojedyncze, rozkładane fotele i jedno łóżko nie mogły przygarnąć 12 osób. Szybko wychodzimy z tej smutnej klatki, by ucieszyć zmysły tym co wokół.
Wdrapujemy się na niewielką górę, Kamień Czerskiego wznoszącą się nad zachodnią częścią Listwianki, gdzie zachwyca nas panorama na źródło Angary i Bajkał. Nazwa szczytu upamiętnia polskiego zesłańca i geologa Jana Czerskiego. To święta góra szamanizmu buriackiego, który jeszcze nie raz wzbudzi naszą szczególną ciekawość. Na samym szczycie skałka, miejsce na obowiązkowe zdjęcie w tle. Wokół gęsta tajga, szarość nieba i zsuwająca się z gór mgła.
Zwiedzamy też muzeum przy Instytucie Limnologicznym, prowadzącym badania naukowe w zakresie biologii, hydrologii i geologii Bajkału oraz zabytkową cerkiew z 1846 ufundowaną przez kupca Ksenofonta Sieriebriakowa z częściowo oryginalnym ikonostasem.
Dość zmęczeni gasimy pragnienie piwem "biały niedźwiedź" w restauracji nad brzegiem Bajkału. Chłodne i wilgotne powietrze nie pozwala na dłuższe trwanie w bezruchu. Wyruszamy na spacer wzdłuż brzegu krystalicznie czystego Bajkału. W dali kutry rybackie, a na lokalnym targu mnóstwo wypatroszonych i ususzonych rybich tusz. Tłumów brak, a w oczy kłują nowo powstałe, kiczowate hotele i pensjonaty tak dalekie od tego naturalnego piękna wokół.
Listwianka to mimo wszystko spokojna wioska o kameralnym charakterze, która w znacznej części żyje z pieniędzy turystów. Większość zabudowań to stare, drewniane chałupy otoczone małymi ogródkami, nadgryzione zębem czasu, zasnute białym dymem unoszącym się z przydomowych wędzarek i niestety bałaganem wokół. Tu czas jakby się zatrzymał.
Bajkał żywi Listwiankę i pozwala mieszkańcom korzystać z obfitości ryb. Najsłynniejsza z nich, omul z rodziny łososiowatych, to endemit występujący tylko tutaj. Jest ceniona przez Rosjan jako szczególny przysmak, z którym może konkurować jedynie czarny kawior z Morza Kaspijskiego. Wielokrotnie w czasie tej podróży przyjdzie nam smakować ten "bajkalski kawior" i długo po powrocie wspominać jego smak.
Listwianka jest też dobrze skomunikowana. Ma połączenia samochodowe z Irkuckiem, promowe z miejscowością Bajkał na drugim brzegu Angary oraz końcową stacje linii kolejowej Bajkał – Sljudanka. Niestety, zabytkowa "krugobajkałka", która miała nas dowieźć do Sljudanki dziś nie kursuje. Nasze bagaże i ciała, po mało wygodnej nocy, lokujemy w kolejnej "marszrutce".
J. 17.08.2009
.JPG)
.JPG)
.JPG)
.JPG)
Duża wieś Talcy wraz z fabryką szkła została zlikwidowana w 1955 w związku z zatopieniem jej na potrzeby Angarskiej Elektrowni Wodnej. W 1969 roku, na niezatopionym kawałku 67 ha założono skansen z budynkami ewakuowanych mieszkańców. Systematycznie, na przestrzeni lat przeniesiono tu 40 zabytkowych budowli od XVII do XIX wieku oraz cerkiew Kazańską i Spaską basztę z zatopionego Ilimska. Mam wrażenie, że kilka spędzonych tu godzin dało nam szanse poczuć klimat miejsca i czasu, tradycje i zwyczaje minionej epoki.
Wczesnym południem docieramy do Listwianki, najpopularniejszej miejscowości turystycznej nad brzegiem Bajkału z dość dobrze rozwiniętą bazą noclegową. Już wiemy, że nie będzie nam dane skorzystać z jej udogodnień. Kwaterujemy w małym mieszkaniu, w szarym, obskurnym bloku, gdzie na przestrzeni jednego pokoju, mini kuchenki i mini łazienki przyjdzie nam spędzić najbliższą noc. Rozkładamy nasze śpiwory na podłodze, bo właściciel zapomniał o liczbie swoich gości i nie przygotował odpowiedniej liczby łóżek lub czegoś, co by pozwoliło na spokojny sen. Dwa pojedyncze, rozkładane fotele i jedno łóżko nie mogły przygarnąć 12 osób. Szybko wychodzimy z tej smutnej klatki, by ucieszyć zmysły tym co wokół.
Wdrapujemy się na niewielką górę, Kamień Czerskiego wznoszącą się nad zachodnią częścią Listwianki, gdzie zachwyca nas panorama na źródło Angary i Bajkał. Nazwa szczytu upamiętnia polskiego zesłańca i geologa Jana Czerskiego. To święta góra szamanizmu buriackiego, który jeszcze nie raz wzbudzi naszą szczególną ciekawość. Na samym szczycie skałka, miejsce na obowiązkowe zdjęcie w tle. Wokół gęsta tajga, szarość nieba i zsuwająca się z gór mgła.
Zwiedzamy też muzeum przy Instytucie Limnologicznym, prowadzącym badania naukowe w zakresie biologii, hydrologii i geologii Bajkału oraz zabytkową cerkiew z 1846 ufundowaną przez kupca Ksenofonta Sieriebriakowa z częściowo oryginalnym ikonostasem.
Dość zmęczeni gasimy pragnienie piwem "biały niedźwiedź" w restauracji nad brzegiem Bajkału. Chłodne i wilgotne powietrze nie pozwala na dłuższe trwanie w bezruchu. Wyruszamy na spacer wzdłuż brzegu krystalicznie czystego Bajkału. W dali kutry rybackie, a na lokalnym targu mnóstwo wypatroszonych i ususzonych rybich tusz. Tłumów brak, a w oczy kłują nowo powstałe, kiczowate hotele i pensjonaty tak dalekie od tego naturalnego piękna wokół.
Listwianka to mimo wszystko spokojna wioska o kameralnym charakterze, która w znacznej części żyje z pieniędzy turystów. Większość zabudowań to stare, drewniane chałupy otoczone małymi ogródkami, nadgryzione zębem czasu, zasnute białym dymem unoszącym się z przydomowych wędzarek i niestety bałaganem wokół. Tu czas jakby się zatrzymał.
Bajkał żywi Listwiankę i pozwala mieszkańcom korzystać z obfitości ryb. Najsłynniejsza z nich, omul z rodziny łososiowatych, to endemit występujący tylko tutaj. Jest ceniona przez Rosjan jako szczególny przysmak, z którym może konkurować jedynie czarny kawior z Morza Kaspijskiego. Wielokrotnie w czasie tej podróży przyjdzie nam smakować ten "bajkalski kawior" i długo po powrocie wspominać jego smak.
Listwianka jest też dobrze skomunikowana. Ma połączenia samochodowe z Irkuckiem, promowe z miejscowością Bajkał na drugim brzegu Angary oraz końcową stacje linii kolejowej Bajkał – Sljudanka. Niestety, zabytkowa "krugobajkałka", która miała nas dowieźć do Sljudanki dziś nie kursuje. Nasze bagaże i ciała, po mało wygodnej nocy, lokujemy w kolejnej "marszrutce".
J. 17.08.2009
Komentarze
Prześlij komentarz