Przejdź do głównej zawartości

XIAN, pełny relaks.

Żegnamy LUOYANG. Pora na nowe wrażenia. Dotarliśmy piechotą na dworzec kolejowy, nowy, zadbany, wielkości kilkunastu sportowych boisk. Czekamy na pociąg nie na peronie, ale na potężnej hali dworcowej jak setki innych podróżnych.

Zaczyna się ruch, dołączamy do kolejki do wejścia na perony. Otwarcie bramki i sprawdzenie biletów jest przepustką do pociągu. Udało się zdążyć, chociaż pokonanie odległości do wagonu nr. dwa wymagało zdecydowanych ruchów. 

Pociąg wygodny z bardzo liczną obsługą. Jedni sprawdzają bilety, inni sprzedają coś do jedzenia, za chwilę pojawi się ktoś z zabawką, masażerem, zaczarowanym lustereczkiem, koralikami i barwną opowieścią zachęca do kupna cały przedział. Ktoś sprzątnie śmieci inny zaśmieci. Wszyscy w służbowych uniformach pewnie szczęśliwi, że mają pracę, chodzą, biegają i czują się ważni i potrzebni. Przedział się budzi. Chińczycy odkrywają, że jesteśmy i zaczyna się wymiana uśmiechów i podchodów. Chcą robić zdjęcia, ćwiczyć angielski, uczą się nawet polskiego i świetnie im to idzie. A polskie papierosy smakują wyjątkowo. Co chwilę wybuchają gromkie śmiechy polsko - chińskie rozmowy coraz płynniejsze ....jednak można się dogadać ! 

Popisy obsługi i jej talenty handlowe szczerze nas zachwycają. Obsłudze nie udało się nam jednak sprzedać lustereczka z księżniczką za 20 juanów mimo długiego wychwalania jego szczególnej urody i możliwości. Po 5 godzinach dojeżdżamy do XIAN. Ciepłe pożegnanie z sympatycznymi Chińczykami z przedziału. Mówimy "do widzenia" a jeden z naszych "uczniów " odpowiada zdecydowanie "tata" "mama"! Już wiemy.... to nie były stracone godziny. Dworzec potężny jak wiele chińskich obiektów. Przed dworcem koczują setki ludzi w oczekiwaniu na pociąg. Grają w znane sobie gry, śpią na gazetach, prowadzą żywe dysputy lub jedzą czyli nic nowego.

Pierwszy zachwyt ...hostel, do którego dotarliśmy przebudowano z dawnego garnizonu wojsk MAO. Miejsce z duszą, pełne naszych twarzy, "białasów". Cicho ! Sympatyczna, miła obsługa ze znajomością języka angielskiego. Czysto i smacznie. Jeden z 10 najlepszych na świecie. Dobrze, że zabrakło biletów na pociąg na kolejny przejazd i zostajemy tu jedną noc dłużej, by kolejny odcinek pokonać samolotem . Jest WIFI, ale wejście na strony blogerów nie jest możliwe i już wiemy, że nasze problemy z łącznością to aktywna polityka "wielkiego brata" który czuwa i chroni. Korzystamy więc z łączności telefonicznej . 

XIAN miasto piękniejsze od widzianych wcześniej. Spójne urbanistyczne, ciekawa architektura z zachowaniem tradycyjnych, charakterystycznych dla chińskiego budownictwa detali. 6 milionowa stolica prowincji. Miasto na szlaku jedwabnym z klimatyczną, pełną turystów starówką. Bardzo europejskie, zamożne, budowane z chińskim rozmachem. Na ulicach samochód zatrzymuje się na przejściu! Szok! Stoją na czerwonym świetle! Szok! Znają angielski! Szok ! Dominuje Chińczyk ubrany, a nie przebrany ! Szok ! Elegancja w zasięgu ręki ! Jest ciszej ! Szok! 

Muzułmański meczet zachwyca pięknem i spokojem. Uliczki muzułmańskich i chińskich straganów kuszą mnóstwem różności. Ale młody, bogaty Chińczyk woli Starbucksa lub inną restaurację ze światową kuchnią niż lokalne przysmaki. Kocha markowe rzeczy i światowy luksus ...ale to jakoś nas nie dziwi. Wieczór spędzamy wspólnie na patio naszej kolejnej przystani i dokładamy wszelkich starań, aby plecaki były zdecydowanie lżejsze..powoli znikają buteleczki lokalnego alkoholu. Temperatura powietrza 33 stopnie oraz spokojny program jutrzejszego dnia bardzo nam w tym pomaga . PEŁNY RELAKS.!


J. 5.08.2012









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polskie ślady w WIEDNIU, cz.2

Dziś wyruszamy m.in śladami Jana Franciszka Kulczyckiego w przekonaniu, że mniej Wiedeńczyków pamięta kolejną rocznicę wielkiego zwycięstwa nad Turkami niż pije kawę, bo jak głosi popularne ponoć w Wiedniu powiedzenie koniec świata poznacie po tym, że w Wiedniu zamkną kawiarnie. Postanawiamy więc iść tropem naszego rodaka, który odegrał niebagatelną rolę tak w bitwie z wojskami wezyra Kara Mustafy jak i w rozpowszechnieniu picia kawy w Wiedniu, a tym samym w całej Europie.

Polskie ślady w WIEDNIU, cz. 1

Już nie liczę ile razy mijałam tablicę drogową z napisem Wiedeń, ale wiem, że każdy mój pobyt w tym mieście daje mi mnóstwo radości i okazji do łączenia przyjemnego z pożytecznym. Stolica Austrii jest bardzo dobrze opisana w przewodnikach i wyjątkowo przyjazna dla zwiedzających. Sama wielokrotnie z nich korzystałam, aby dotrzeć do kolejnych miejsc, które pozwalają wciąż na nowo odkrywać to magiczne miasto. 

Detoks w POKRZYWNEJ.

To moja szósta wyprawa w głąb siebie. Po czterech latach przerwy w zmaganiach z samą sobą, marzyłam o wyciszeniu, relaksie i lepszym samopoczuciu fizycznym. Za oknem piękne słońce, a w głowie narastająca od wielu miesięcy motywacja do zmierzenia się z totalnym detoksem ciała i umysłu. Totalny, bo to będzie naście dni bez jedzenia i z dużą dawką fizycznej aktywności w bliskości z naturą i wśród ludzi o podobnych tęsknotach.